Zaznacz stronę

Piszę do Państwa w odpowiedzi na felieton „Jak zostać samicą alfa dla psa” autorstwa Pani Katarzyny Pawłowskiej (WO Extra, nr 8/ sierpień 2021). Mój list jest reakcją na zamieszczone w felietonie opinie, które uważam za usprawiedliwianie używania przemocy wobec psów pod płaszczykiem „szkolenia”. Przyznam, że jestem rozgoryczona, że taki tekst pojawił się w moim ukochanym magazynie. Opisane przez Autorkę metody szkolenia uważam za wysoce szkodliwe dla psów i ich opiekunów.
Pani Pawłowska rozpoczyna swój felieton cytatem z wiersza J. Brzechwy o tym, jak rozmawiać z psem, tylko po to, by w następnym akapicie napisać, że jej własny pies nie chciał z nią rozmawiać. Pozwolę sobie założyć, że to nieprawda. Psy komunikują się z nami cały czas, od samego początku. Problem polega na tym, że w szkole uczymy się o pantofelkach, których większość z nas nigdy nie zobaczy na oczy, natomiast nikt nie uczy nas psiej komunikacji. Tymczasem psy komunikują się na 3 główne sposoby: przy pomocy komunikacji werbalnej (szczekanie/ warczenie/ popiskiwanie/ wycie i inne formy wokalizowania), przy pomocy komunikacji niewerbalnej (mowa ciała psa oraz jego zachowanie w czasie i przestrzeni), a także przy pomocy komunikacji węchowej, która dla ludzi jest najbardziej nieosiągalna i najtrudniejsza w zrozumieniu z uwagi na znacznie mniej czuły węch, a w której skład wchodzą ślady zapachowe, obwąchiwanie oraz tzw. ekspozycja. To wszystko wiemy z badań i opracowań naukowych, jak chociażby Dog Ethogram opracowany przez Alexę Caprę i Daniele Robottiego.
W kolejnym akapicie Autorka pisze o informacji zaczerpniętej z serwisu youtube, jakoby pies miał zrobić wszystko za smakołyk. Tymczasem wszystko zależy od psa, którego mamy przed sobą. Psy nie są prymitywnymi istotami, których motywacje i życie można sprowadzić do jedzenia. Dodatkowo badania (Peter F. Cook, Ashley Prichard, Mark Spivak, Gregory S. Berns. Awake canine fMRI predicts dogs’ preference for praisevsfood. Social Cognitive and Affective Neuroscience, 2016) pokazują, że wiele psów bardziej reaguje na pochwałę ze strony opiekuna, niż na wydany przez niego smakołyk. Z kolei badania przeprowadzone na psach wolnożyjących w Indiach (Love, not food, could have paved the path for dog domestication-A lesson from free-ranging dogs, Debottam Bhattacharjee, Shubhra Sau, Jayjit Das, Anindita Bhadra, 2017) pokazały, że psy zostawały dłużej przy osobach, które dotykały je i głaskały, podczas gdy odchodziły od osób, które tylko je karmiły. Dla wielu psów społeczna interakcja z opiekunem jest bardziej wartościowa niż jedzenie.
W następnych fragmentach Autorka opisuje swoje zmagania z nauczeniem psa przychodzenia na zawołanie oraz podpowiedź „behawiorystki Iwony”, by psa szarpać i jej tłumaczenie, że należy być dla psa „samicą alfa”.

Przede wszystkim pisanie w ogólnopolskim magazynie o używaniu przemocy wobec psów pod przykrywką „szkolenia” uważam za wysoce nieetyczne i niestosowne. I tak, uważam szarpanie psa na smyczy za przemoc, która tutaj się zaczyna, a gdzie się kończy? Szarpanie otwiera furtkę przemocowego traktowania w celu „wyszkolenia” psa, podczas gdy przemoc pozostanie przemocą, bez względu na sposób jej usprawiedliwiania czy uzasadniania.

Eksperymenty Zimbardo i Milgrama pokazują, jak łatwo ludzie zaczynają nadużywać przemocy. Często spotykam się w mojej pracy z psami, które przez tzw. „ekspertów” były bite, kopane czy podduszane w ramach „szkolenia”. Jest bardzo wiele badań naukowych przeprowadzanych w ośrodkach na całym świecie, które pokazują, że szkolenie psów oparte na awersji jest nieskuteczne; że psy uczą się szybciej i trwalej, kiedy szkolone są w sposób humanitarny.
Argument z „byciem dla psa samicą alfa” jest w swym założeniu całkowicie błędny. Aby to wyjaśnić należy cofnąć się do początku XX wieku, kiedy to zoolog i psycholog Thorleif Schjelderup-Ebbe użył po raz pierwszy słowa „dominacja” opisując strukturę społeczną kur domowych. Następnie termin „dominacja” został przejęty przez Rudolpha Schenkela, który w latach 30-tych i 40-tych ubiegłego wieku badał wilki. Schenkel w swoich badaniach pisał, że wilki tworzą stada, w których toczą agresywne walki o dominację w celu utrzymania statusu osobnika alfa. Jednak wyniki jego badań są silnie skorelowane ze sposobem ich prowadzenia. Schenkel nie miał do dyspozycji nowoczesnych technologii, które pozwoliłyby mu obserwować wilki w ich naturalnym środowisku. Przedmiotem jego badań były niespokrewnione ze sobą wilki wyciągnięte z cyrków, wnyków czy zoo i umieszczone we wspólnej wolierze. Sześćdziesiąt lat później dr David Mech, który bada wilki od lat 60-tych XX wieku, wypowiedział się na ten temat w następujący sposób: “Przykładanie informacji o zachowaniu grup niespokrewnionych ze sobą wilków trzymanych w niewoli do rodzinnej struktury wilków w naturalnym środowisku spowodowało znaczne zamieszanie. Takie podejście jest analogiczne do prób wyciągania wniosków na temat dynamiki ludzkich rodzin poprzez studiowanie zachowania ludzi w obozach dla uchodźców. Wyobrażenie wilka alfa jako najwyższego rangą osobnika rządzącego grupą osobników w podobnym wieku (Schenkel, 1947; Rabb i in., 1967; Fox, 1971; Zimen, 1975, 1982; Lockwood, 1979; van Hooff i in., 1987) jest szczególnie błędne.”

Z badań i obserwacji wilków w ich naturalnym środowisku wiemy, że wilki nie tworzą stad, ale grupy rodzinne składające się z matki i ojca oraz potomstwa w różnym wieku. W grupach rodzinnych nie dochodzi do „walki o dominację”, a wilcze potomstwo w naturalny sposób podporządkowuje się swoim rodzicom, co zapewnia im przetrwanie. To właśnie z tego błędnego przekonania o wilkach zaczęto tzw. „teorię dominacji” przekładać na psy. Tymczasem pies to nie wilk. Dodatkowo, nasze psy domowe to tylko ok. 20 – 30% wszystkich psów na świecie, pozostałe 70 – 80% psów to psy wolnożyjące, psy, które żyją w pobliżu siedlisk ludzkich, ale nie należą do nikogo. Ich struktura społeczna, w przeciwieństwie do struktury społecznej wilków, zależy od warunków bytowych i różni się w zależności od miejsca, w którym żyją psy. Inaczej wygląda struktura społeczna psów żyjących na wysypisku śmieci w Mexico City, inaczej u psów na południu Włoch, a inaczej u psów w Indiach. Tym bardziej nie można wilczych zachowań i błędnie wyciągniętych wniosków przykładać do psów domowych.

Jak w takim razie wygląda to w przypadku psów? Psy domowe patrzą na swoich opiekunów szukając u nich informacji o tym, jak zachować się w danej sytuacji. Jeśli właściciel to dostrzega i odpowiada na to, pomiędzy psem a właścicielem buduje się zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Pies nie potrzebuje „lidera stada”, bo nie tworzy z nami „stada”, ale grupę społeczną. Pies potrzebuje, by właściciel był dla niego punktem referencyjnym, bezpieczną bazą i wsparciem społecznym. Tylko wtedy współpraca pomiędzy psem a właścicielem układa się bezproblemowo. A jeśli nawet pojawią się tzw. „zachowania problemowe”, należy sobie zawsze zadać pytanie DLACZEGO pies zachowuje się w taki sposób i znaleźć przyczynę tego zachowania. W przeciwnym wypadku zajmujemy się jedynie objawem problemu, a nie samym problemem. Skutki mogą być katastrofalne. W felietonie pada przykład szarpania suczki, kiedy warczy na dziecko. Warczenie jest zachowaniem agresywnym, ale jest też formą komunikacji, której pies używa jako ostrzeżenia lub próby wymuszenia dystansu. Jeśli to zachowanie zostanie zahamowane „zdecydowanym szarpnięciem”, następnym razem może pies nie będzie warczał, tylko od razu zaatakuje dziecko. A później czytamy w gazetach o dzieciach pogryzionych „bez ostrzeżenia”. Wystarczy jednak znaleźć przyczynę warczenia, by wyeliminować to zachowanie w sposób bezpieczny dla psa i dziecka, w sposób, który pozwoli na zbudowanie więzi pomiędzy psem a dzieckiem, więzi, która będzie buforować ewentualną agresję w przyszłości.
Z jedną rzeczą zgodzę się z Autorką felietonu, mianowicie psy rozumieją ludzi. To właśnie ta niesamowita zdolność rozumienia ludzkiej komunikacji niewerbalnej, w której psy przewyższają nawet szympansy, powoduje, że pies uchodzi za najlepszego przyjaciela człowieka. Badania wskazują, że psy nie tylko potrafią podążać za ludzkimi gestami czy wzrokiem, nie tylko świetnie radzą sobie z rozwiązywaniem różnych wymyślanych przez naukowców zagadek, ale nawet rozróżniają emocje na naszych twarzach i reagują na nie. Pies jest niesamowitym zwierzęciem i nie zasługuje na to, by traktować go w sposób tak prymitywny, jak opisany w felietonie. Ponadto decyzja o posiadaniu psa, to decyzja człowieka. Skoro to my sami decydujemy o zamieszkaniu psa w naszym domu, uważam, że powinniśmy znaleźć etyczne metody współpracy z nim. Umieszczenie felietonu, którego Autorka stara się przekonać Czytelników, że szkolenie psa z użyciem przemocy jest skuteczne, w ogólnopolskim magazynie, dostępnym również w formie elektronicznej, czyli de facto na całym świecie, uważam za społecznie szkodliwe.

Z wyrazami szacunku,

Paulina Ziółkowska